* Oczami Summer *
Gdy się obudziłam, znalazłam na łóżku karteczkę.
Super. Znowu sama. Z resztą.. Jak on sobie gdzieś poszedł to czemu ja nie?
Ubrałam się w nowe ubrania od Harry'ego i wyszłam zatrzaskując drzwi.
- Gdzie się pani wybiera?- nosz kurwa... ochroniarz..
- Ja.. Umm.. Ja idę do sklepu.
Gdy się obudziłam, znalazłam na łóżku karteczkę.
Super. Znowu sama. Z resztą.. Jak on sobie gdzieś poszedł to czemu ja nie?
Ubrałam się w nowe ubrania od Harry'ego i wyszłam zatrzaskując drzwi.
- Gdzie się pani wybiera?- nosz kurwa... ochroniarz..
- Ja.. Umm.. Ja idę do sklepu.
- Nie może pani sama wychodzić, takie mam zlecenie.
- To znaczy?
- Pilnować pani.
- Co ten Harry se wyobraża.
- Cóż... Ja panią zawiozę gdzie pani zechce. A pani za to..- zaczął się zbliżać.- Wyświadczy mi przysługę.
- J-jaką przysługę? O czym pan mówi?
- Styles się o niczym nie dowie, a my troszkę się zabawimy?
- Dziękuję, ale nie skorzystam.
- Źle mnie zrozumiałaś.- wysyczał łapiąc mnie za nadgarstki.- Zabawimy się, jasne?
- Co to, to nie.- zbawiciel! Harry ma wyczucie.
- Umm. Pan Styles? My tylko rozmawialiśmy żeby pani Summer nie wychodziła sama, prawda? - Spojrzał się na mnie. Byłam bliska płaczu ale pokiwałam głową.
- Baby! Do domu, w tej chwili.
- Nie krzycz..- wymamrotałam
Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego nie mogę normalnie żyć bez martwienia się że ktoś mnie zgwałci. Dlaczego ja?
Usiadłam na sofie i pochyliłam głowę wbijając wzrok w kolana.
Włosy zakryły mi twarz i nie było widać że oczy mi łzawią.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - zaczął krzyczeć, kiedy spojrzałam na niego, jego oczy były przesiąknięte złością.- Kurwa tyle razy ci mówię "Nie wychodź z domu bezemnie" a ty co?! Nadal to samo!- złapał mnie za nadgarstki ciagnąc do siebie.- Masz sie mnie słuchać jasne?!
- Nie.- odpowiedziałam cicho mając nadzieję że tego nie usłyszy. Przeliczyłam sie, mam przejebane.
- Coś ty powiedziała?!
- Powiedziałam nie. Nie traktuj mnie jak jakieś dziecko które może coś sobie zrobić kiedy nikt przy nim nie bedzie.
- Po pierwsze: Nie sprzeciwiaj mi się, kurwa! Po drugie: należysz do mnie i ja decyduje gdzie, kiedy i z kim wychodzisz! A po trzecie: zachowujesz sie jak dziecko ktore trzeba pilnować, baby.
- Należę do ciebie? No popatrz, i tu się mylisz. Nie należę do nikogo. I właśnie teraz, odchodzę.
- Spróbuj tylko! Zniszczę cię, rozumiesz? Zniszczę!
- Jakoś się nie boję, Styles. Miłego dnia, psycholu.- już szłam do drzwi kiedy dostałam w głowę, chyba z pięści. Ciemność widzę ciemność.
* Jakiś czas później*
Obudziłam się. Co się stało? Już pamiętam. Chciałam odejść, a on mnie uderzył tak że straciłam przytomność. Głowa nadal bolała ale co zrobię. Znalazłam się w sypialni, więc, ruszyłam w stronę łazienki poszukać czegoś na ból głowy.
Otworzyłam szafkę i wyjęłam jakieś leki, proszki i tym podobne. Nalałam do szklanki wody i wzięłam tabletkę na ból głowy, oraz popiłam wodą. Obracałam w dłoni też tabletki nasenne. Zastanawiałam się czy nie połknąć 15 i mieć wszystko z głowy.
- To będzie koniec. - powiedziałam sama do siebie otwierając pudełko.
- Koniec czego, baby? - Niech to szlag trafi.
- Możesz wyjść?! - zapytałam z lekkim piskiem chowając za sobą opakowanie.
- Nie.Rozkazuj.Mi.Baby.- wysyczał przez zęby.- Co tam masz?!
- Nic.- zaczęłam się cofać. Na marne. Wpadłam na kabinę prysznicową. Zbliżył się i sięgnął po rzecz za mną.
- Ach. Moja baby, chciała sobie usnąć? I Ciebie zostawić na parę minut samą. Głupia jesteś, wiesz? Ode mnie nie uciekniesz.
- Harry, ja nie chcę żyć z ciągłą myślą czy ktoś mnie zgwałci, wykorzysta czy co innego. Chcę żyć normalnie.- łza spłynęła po moim policzku.- Ale nie mogę, to jedyne wyjście. Chcę zniknąć. Znajdziesz sobie inną zabawkę. Daj mi umrzeć, okej?!
- Pojebało cię? Jesteś inna niż wszystkie te zabawki. ZAKOCHAŁEM SIĘ W TOBIE!- złapał mnie za nadgarstki,przyciągnął do siebie i wpił w moje usta. Poczułam coś w brzuchu, jakby motylki.
Czy ja też coś czuję do tego psychola?
czytasz - komentujesz
- To znaczy?
- Pilnować pani.
- Co ten Harry se wyobraża.
- Cóż... Ja panią zawiozę gdzie pani zechce. A pani za to..- zaczął się zbliżać.- Wyświadczy mi przysługę.
- J-jaką przysługę? O czym pan mówi?
- Styles się o niczym nie dowie, a my troszkę się zabawimy?
- Dziękuję, ale nie skorzystam.
- Źle mnie zrozumiałaś.- wysyczał łapiąc mnie za nadgarstki.- Zabawimy się, jasne?
- Co to, to nie.- zbawiciel! Harry ma wyczucie.
- Umm. Pan Styles? My tylko rozmawialiśmy żeby pani Summer nie wychodziła sama, prawda? - Spojrzał się na mnie. Byłam bliska płaczu ale pokiwałam głową.
- Baby! Do domu, w tej chwili.
- Nie krzycz..- wymamrotałam
Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego nie mogę normalnie żyć bez martwienia się że ktoś mnie zgwałci. Dlaczego ja?
Usiadłam na sofie i pochyliłam głowę wbijając wzrok w kolana.
Włosy zakryły mi twarz i nie było widać że oczy mi łzawią.
- Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! - zaczął krzyczeć, kiedy spojrzałam na niego, jego oczy były przesiąknięte złością.- Kurwa tyle razy ci mówię "Nie wychodź z domu bezemnie" a ty co?! Nadal to samo!- złapał mnie za nadgarstki ciagnąc do siebie.- Masz sie mnie słuchać jasne?!
- Nie.- odpowiedziałam cicho mając nadzieję że tego nie usłyszy. Przeliczyłam sie, mam przejebane.
- Coś ty powiedziała?!
- Powiedziałam nie. Nie traktuj mnie jak jakieś dziecko które może coś sobie zrobić kiedy nikt przy nim nie bedzie.
- Po pierwsze: Nie sprzeciwiaj mi się, kurwa! Po drugie: należysz do mnie i ja decyduje gdzie, kiedy i z kim wychodzisz! A po trzecie: zachowujesz sie jak dziecko ktore trzeba pilnować, baby.
- Należę do ciebie? No popatrz, i tu się mylisz. Nie należę do nikogo. I właśnie teraz, odchodzę.
- Spróbuj tylko! Zniszczę cię, rozumiesz? Zniszczę!
- Jakoś się nie boję, Styles. Miłego dnia, psycholu.- już szłam do drzwi kiedy dostałam w głowę, chyba z pięści. Ciemność widzę ciemność.
* Jakiś czas później*
Obudziłam się. Co się stało? Już pamiętam. Chciałam odejść, a on mnie uderzył tak że straciłam przytomność. Głowa nadal bolała ale co zrobię. Znalazłam się w sypialni, więc, ruszyłam w stronę łazienki poszukać czegoś na ból głowy.
Otworzyłam szafkę i wyjęłam jakieś leki, proszki i tym podobne. Nalałam do szklanki wody i wzięłam tabletkę na ból głowy, oraz popiłam wodą. Obracałam w dłoni też tabletki nasenne. Zastanawiałam się czy nie połknąć 15 i mieć wszystko z głowy.
- To będzie koniec. - powiedziałam sama do siebie otwierając pudełko.
- Koniec czego, baby? - Niech to szlag trafi.
- Możesz wyjść?! - zapytałam z lekkim piskiem chowając za sobą opakowanie.
- Nie.Rozkazuj.Mi.Baby.- wysyczał przez zęby.- Co tam masz?!
- Nic.- zaczęłam się cofać. Na marne. Wpadłam na kabinę prysznicową. Zbliżył się i sięgnął po rzecz za mną.
- Ach. Moja baby, chciała sobie usnąć? I Ciebie zostawić na parę minut samą. Głupia jesteś, wiesz? Ode mnie nie uciekniesz.
- Harry, ja nie chcę żyć z ciągłą myślą czy ktoś mnie zgwałci, wykorzysta czy co innego. Chcę żyć normalnie.- łza spłynęła po moim policzku.- Ale nie mogę, to jedyne wyjście. Chcę zniknąć. Znajdziesz sobie inną zabawkę. Daj mi umrzeć, okej?!
- Pojebało cię? Jesteś inna niż wszystkie te zabawki. ZAKOCHAŁEM SIĘ W TOBIE!- złapał mnie za nadgarstki,przyciągnął do siebie i wpił w moje usta. Poczułam coś w brzuchu, jakby motylki.
Czy ja też coś czuję do tego psychola?
czytasz - komentujesz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz