niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 2 "Nie unoś sie tal, bo Ci żyłka pęknie"

Nagle podszedł do nas jeden z nich, a Harry mnie postawił
-Jak się nazywasz? - zapytał Louis
-To jest Baby - burknął Harry.
-Summer - powiedziałam.
-Ja jestem Louis - wyciągnął do mnie rękę, a ja lekko ją uścisnęłam.
-Liam.
-Hej ja jestem Niall 
-A ja Zayn.
Przywitałam się ze wszystkimi. Usiedliśmy na około ogniska. Harry usiadł. Też chciałam, lecz złapał mnie za biodra i popchał do siebie na kolana. To jest denerwujące.
-Chcesz piwo? - zapytał blondyn o niebieskich oczach.
-Nie dziękuję. Nie piję.
-A papierosa? - zapytał Zaza.
-Też nie.

Po jakiś 2 godzinach poszliśmy z Harrym do auta.
-Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam
-Nie. Jedziemy do mnie.
-No chyba nie - uciekłam. Nagle ktoś popchał mnie na ziemię. To był Niall.
-Złaź ze mnie!
-Bądź cicho. Nie chcę Ci zrobić krzywdy, więc mnie nie prowokuj.
-A mógłbyś łaskawie ze mnie wstać?!
-Puść ją! - zawołał Harry, a ja szybko do niego podbiegłam i się za niego schowałam.
-Ej stary. Przecież nic się nie stało. Prawda Summi?
-Nic. - powiedziałam przestraszona.
-Idziemy! - Hazz szarpnął mnie za przed ramie i zaprowadził do auta.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Nie będę latał za tobą po całym lesie!
-Idiota - powiedziałam to bardzo cicho, mając nadzieje że nie usłyszy.
-Coś ty powiedziała?!
-Nic.
-Powiedz co powiedziałaś!
-Wiesz co powiedziałam?!
-Co?!
-To samo. - zapięłam pasy i odwróciłam głowę w stronę szyby. Jechaliśmy w ciszy. W końcu dojechaliśmy. Harry wysiadł i poprowadził mnie do domu.
-Idź się wykąp. Ręczniki masz w łazięce.
-A pidżama?
-Weź sobie z mojej garderoby.
-Dasz mi swój telefon?
-Niby po co?!
-Nie unoś się tak bo Ci żyłka pęknie. - od razu pożałowałam tych słów.
-Idziesz się kąpać?! Czy mam Ci pomóc?!
-Potrafię się wykąpać - burknęłam i odeszłam.
Gorące strumienie wody. O taak. Tego było mi trzeba. Wyszłam spod prysznica i poszłam poszukać czegoś do spania. Zapomniałam, że wzięłam telefon z domu. Włączyłam muzykę i poszłam spać. Usnęłam na kanapie. O dziwo obudziłam się w łóżku Harry'ego. Szybko z niego wyszłam.
-Baby? A ty gdzie?
-Do łazienki. - powiedziałam nie zadowolona.
Po kilku minutach wyszłam z łaźni i poszłam do salonu.
-Baby?
-Nie mów do mnie Baby.
-Nie tym tonem. Będę Cię nazywał tak, jak mi się podoba.
-Co chciałeś?
-Może wybierzemy się dziś na spacer?
-Ty i ja?!
-A co to takiego? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nic. Gdzie chcesz iść?
-Może dziś wieczorem do Monster?
-Monster?! Mnie tam nawet na szklankę wody nie stać!
-Więc?
-Niech Ci będzie.

*Kilka godzin później*

Byliśmy już w drodze do klub, gdy nagle zobaczyłam mojego ojca.
Harry i Summer - Baby

Szybko rzuciłam się Harry'emu na szuję i zaczęłam go na mętnie całować. Oddawał pocałunki, a mi się chciało rzygać. Jego język domagał się wejścia do mojej buzi.
-Nie przeginaj - powiedziałam przez pocałunki.
Czułam jak się uśmiecha.

O to drugi rozdział. Mam nadzieję, że się podoba i pamiętaj

Czytasz--->Komentujesz <333

1 komentarz: