wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 3. "Nie rozumiem Cię Baby"

*Kilka dni później*

-Baby ja muszę wyjechać.
-Gdzie?
-Nie ważne.
-A na ile?
-O boże Baby!
-Dlaczego ty mi to robisz? - do moich oczu napłynęły łzy. Harry momentalnie znalazł się obok.
-Ej Baby. Don't Crying.
-Dlaczego ty jesteś taki w stosunku do mnie?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
-Ale jaki do cholery?!
-Taki zimny - powiedziałam cicho.

*Dwa dni później*

Minęły dwa dni, a Harry'ego jeszcze nie ma. Umówiłam się z Eleanor. O właśnie przyszła.
-Hej - przywitałyśmy się buziakiem w policzek.
-Co tam? - zapytała.
-Dobrze. Tęsknię za Harrym.
-A ja za Louisem. Ale wiesz co? Ostatnio wysłałam mu zdjęcie. Był taki szczęśliwy. Pokażę Ci:


W sumie dobry pomysł. 
-Jak myslisz. Zrobić też?
-No pewnie! Dawaj telefon zrobię Ci.
-No wysyłaj! - powiedziała El. Heh... chyba ją polubiłam.
-To co? Porobimy se zdjęcia? - zapytałam.
-Dobra! - odpowiedziała podekscytowana.

Dzień minął mi bardzo przyjemnie. Byłyśmy z Eleanor w kinie, na lodach. Poszłyśmy przejść się do parku i robiłyśmy zdjęcia.
Ja zostawiłam sobie takie:

A ona takie:

*Kilka dniu później*

Dzisiaj Harry ma przyjechać. Przygotowałam dla nas kolację przy świecach:
I kupiłam najdroższego szampana:



Chciałam go przeprosić, ale także podziękować. O już jest!
-Baby! Jestem!
Nic nie powiedziałam tylko wpadłam na niego zadowolona. Przewróciliśmy się tak, że teraz leżałam na nim. Popatrzył mi się głęboko w oczy i objął w talii, a ja czułam jak się rumienię.
-Jednak na mnie lecisz - powiedział a ja z niego wstałam.
Chyba był trochę zaskoczony tym, co przygotowałam. Ale myślę, że pozytywnie.
-Wow Baby!
-Podoba się?
-Tu jest pięknie. Pełno świeczek, mój ulubiony szampan.
Jedliśmy w ciszy. W końcu Harry się odezwał.
-Nie rozumiem Cię Baby.
-Ale w jakim sensie? - nie do końca wiedziałam, co ma na myśli.
-Wszystkie panny pchają mi się do łóżka i marzą o tym, żeby być na twoim miejscu.
-Widzisz jakie mam szczęście - posłałam mu uśmiech.
-Co ja się będę martwił. I tak w końcu sama wskoczysz mi do łóżka.
-Mylisz się.
-Kiedyś na pewno.
-I co mi niby zrobisz tym maluchem?
Wstał i podszedł do mnie z miną mordercy. Szarpnął mnie za przed ramie i położył ręke na swoim kroczu.
-I co Baby?! Jest mały?! - wydarł się
-Najmniejszy - ścisnęłam lekko jego przyjaciela, a z jego ust wydobył się cichy jęk.
-Jak masz mnie podniecać, to weź go do buzi.
-To ty trzymasz moją rękę przy swoim kroczu. - puścił mnie. 
 - Biegnij pod prysznic Baby. - zrobiłam co mi kazał. Spędziłam kilka minut pod gorącymi strumieniami i wychyliłam głowę w poszukiwaniu ręcznika. Posłał mi szeroki uśmiech i rozłożył ręcznik na szerokość swoich ramion.
- Chodź do mnie Summer.
- Hazz !
- No chodź. - podszedł bliżej.
- Zamknij oczy !
- Baby !
- Zamknij ! - mruknął i zrobił co mu kazałam. Podbiegłam do niego i wpadłam w jego ramiona. Otulił mnie mięciutkim materiałem.
- Daj buzi.
- Idź sobie.
- Baby !
- Harry !
- Daj buzi i sobie pójdę.
- To jest szantaż !
- Jestem przestępcą, wolno mi.
- Wcale nie.
- Buzi. - zamknął oczy i złożył usta w dzióbek.
- Nie będę Cie całować ! - otworzył oczy i wydął dolną wargę w geście smutku.
- Plose.
- Nie.
- A tu ? - wskazał palcem swój policzek. - niech mu będzie. Wspięłam się na palce i przybliżyłam do jego polika ale w ostatniej chwili przekręcił głowę i złączyliśmy się ustami. Odepchnęłam go.
- Dupek. - roześmiał się i wyszedł.
Przebrałam się w pidżamę i poszłam spać. Chwilę później przyszedł do mnie Hazz, "przykrył" mnie swoją ręką i usnęłam.


Obudziłam się wcześniej niż Harry. Bawiłam się jego loczkami. Zaplątywałam sobie na palec i patrzyłam jak odskakują na swoje miejsce. W końcu przestałam:
-Mmm...Nie przestawaj - powiedział Harry zaspanym głosem.
-Jak się spało?
-Dobrze. Baby? - popatrzałam się na niego, a on głupkowato się uśmiechnął.
-Co Cię tak bawi?
-Reagujesz na Baby.
-Pierdol się - powiedziałam i wstałam z łóżka.
-Z tobą zawsze - powiedział i puścił mi oczko.
Po wyjściu z łazienki ubrałam https://encrypted-tbn1
.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTJ93u8pgl1FDztEL29Z7e
apvI3wHCT5_dKENs1nHFHEzSRvcZu i poszłam zrobić śniadanie.
-Harry!
-Nooo...?!
-Chodź tutaj nie będę się wydzierała!
-To ty coś chcesz!
O boże! Pomaszerowałam do niego na górę i co zobaczyłam?!
-Harry!
-No co? - uśmiechnął się do mnie.
-Ubieraj się zboczeńcu.


-Baby?
-Co?!
-Jest mały?
-Hmm... nie widzę, potrzebuję lupy - uśmiechnęłam się i poszłam.

1 komentarz: