wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 10."Zamknij się i wypierdalaj!"

-Puszczaj mnie!
-Spokojnie. Zrobimy to szybko - powiedział i dał mi klapsa w tyłek.
-Ty wiesz, kim ja jestem?! - popatrzał się na mnie dziwnie.
-Dziewicą?
-Directioner! - wykrzyczałam mu w twarz. Puścił mnie, a ja wybiegłam z toalety. Przedzierałam się przez tłum ludzi, nie zwracając uwagi na to, że Harry mnie woła. Wiem, że będę miała awanturę, ale nie mogę tam wrócić. Wyszłam na zewnątrz, a zaraz za mną Hazz. 
-A Ty gdzie?! Mówiłem Ci, żebyś się mnie słuchała!
-Zamknij się idioto - powiedziałam i wpiłam się w jego usta. Chyba był zaskoczony. Gdy się od niego odkleiłam popatrzał się na mnie.
-Dlaczego płaczesz? - zapytał.
-On..on mnie dotykał... - nie byłam w stanie wydusić z siebie więcej, bo się popłakałam. Harry szybko mnie przytulił.
-Cii.. - powiedział i głaskał mnie po głowie.
-Tak się cieszę, że Cię mam - powiedziałam, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Wracamy? - zapytałam.
-Jesteś pewna? Bo jak ja go zobaczę to nie ręczę za siebie.
-Nie zobaczysz.
Weszliśmy znów do klubu. Harry poszedł ze mną do łazienki. Poprawiłam makijaż i wyszłam. Szliśmy przez korytarz. To była jedyna droga, żeby dojść do łazienki i z powrotem. Ktoś szedł w naszą stronę. To był on. Pisnęłam cicho tak, żeby tylko Harry mnie usłyszał. Schowałam się za nim.
-Widzę, że znów się spotykamy śliczna - powiedział. Harry nie wytrzymał i okładał go tam jak jakiś opęntany.
-Harry! Harry przestań!
-Idź do klubu! JUŻ! - krzyknął. Nie posłuchałam się go.
-Mówię idź! - krzyknął mi prosto w twarz. Zielone tęczówki były przepełnione złością.
-A ja mówię NIE!
-Zamknij się i wypierdalaj!
-Tak? Dobrze. - powiedziałam i se poszłam. Gdy byłam już na końcu korytarza zobaczyła, że on dalej go bije. 
-Skoro mam wypierdalać, już mnie więcej nie zobaczysz! - krzyknęłam i znów wybiegłam z klubu.

*Oczami Harry'ego*

Chciałem go zabić. Usłyszałem, jak Baby coś do mnie krzyczy. Ona chyba jest chora?! Nigdy ode mnie nie odejdzie. Puściłem tego gościa i pobiegłem za nią. Gdy wybiegłem z klubu, jej już nie było. Niestety. Pewnie zaraz wróci. Dobra zbiera się na deszcz. Idę jej szukać.

*Oczami Summer"

Nie na widzę go. To, że chce się wyżyć okey rozumiem, ale dlaczego na mnie?! Biegłam przed siebie nie patrząc gdzie. Liczyło się teraz tylko to, że jestem jak najdalej od niego.
-Summer! - usłyszałam. O nie! Znalazł mnie! Przyspieszyłam. Nawet nie wiem kiedy, nie czułam już gruntu pod nogami. Spadam. Spadam w dół. Jestem w wodzie. Ja nie potrafię pływać!

*Oczami Harry'ego*

Szukałem jej cały czas. Gady w końcu ją znalazłem, ona biegła jeszcze szybciej. Krzyczałem, ale to nic nie dawało. Nagle spadła s mostu.
-Summer!! - krzyknąłem, ale było za późno. Usłyszałem tylko, jak wpadła do wody. Szybko z ciągnąłem buty, marynarkę i wskoczyłem do wody. Pływałem i jej szukałem. Na marne. Wypłynąłem, aby złapać powietrze. Znów zanurkowałem. Dalej nic. Chwila! Coś jest. Jest. Summer! Leżała na samym dnie. Podpłynąłem do niej i wyciągnąłem ją na brzeg. 
-Summer! Baby! Słyszysz mnie?! - krzyczałem, ale to nic nie dawało.
Zrobiłem jej usta,usta. 30 uciśnięć klatki piersiowej. I tak chyba 3 razy. W końcu wypluła wodę i popatrzała się na nie.
-Dlaczego mnie uratowałeś? - zapytała.
-Bo Cię kocham - powiedziałem i wpiłem się w jej miękkie usteczka.

*Oczami Summer*

Nie spodziewałam się tego po nim. Jego usta. Takie miękkie. Przepełnione pożądaniem. 
-Mogłeś mnie zostawić - burknęłam.
-Dlaczego miałbym to zrobić?
-Bo mam wypierdalać?
Zaśmiał się. No ha ha ha ale śmieszne. O ja pierdole. Pękam ze śmiechu. Chwycił moją dłoń i prowadził w stronę domu. Swojego. Chciałam zmienić kierunek, ale on był silniejszy.
-Mógłbyś mnie puścić? - zapytałam.
-Nie.
-Chcę iść do domu!
-A gdzie niby idziemy?
-Do Ciebie.
-Do nas, kochanie. Do nas - powiedział i się uśmiechnął. 


2 komentarze: